Miłe wspomnienia z VIII etapu pielgrzymowania

Miłe wspomnienia z VIII etapu pielgrzymowania

VIII etap piątego Niedzielnego Pielgrzymowania szlakiem Św. Jakuba z Góry Ropczyckiej do Zawady rozpoczęliśmy Mszą świętą o godz. 9.00 w kościele parafialnym pod wezwaniem Św. Jakuba Starszego Apostoła. Uczestniczyło w niej 32 pielgrzymów, a w koncelebrze z ks. proboszczem Julianem i ks. Prałatem uczestniczył oczywiście nasz niezawodny kapelan pielgrzymkowy ksiądz Kazimierz Bełch. Ciekawostką w tutejszej świątyni jest obraz Patrona, na którym św. Jakub przedstawiony jest z nietypowym dla niego atrybutem tzn z… TOPOREM. Jest to unikatowe. Po ucałowaniu relikwii św. Stanisława Kostki, modlitwie pielgrzymiej, pamiątkowym zdjęciu, dopełnieniu formalności paszportowej i… przyodzianiu się w piękne kolorowe pelerynki wyruszyliśmy na camino .Oczywiście towarzyszył nam deszcz. Nie przeszkodziło nam to jednak w dziarskim marszu i odprawieniu pięknej Drogi Krzyżowej. Ksiądz Kazimierz swoimi rozważaniami mocno poruszył nasze sumienia.

Droga przez pola za to dała znać o sobie. Nasze buty zrobiły się dziwnie przyciężkawe. Około południa dotarliśmy na ropczycki rynek. Po krótkim postoju i lekkim posiłku podjęliśmy dalszą wędrówkę. Deszczyk został w Ropczycach ale cudowne, ciężkie błotko szło z nami do… Zawady.

Szlak Jakubowy prowadzi tutaj przez piękne tereny Pogórza, ale skupieni na śliskich ścieżkach odebrało nam możliwość podziwiania krajobrazów. Mimo tego cała grupa zdyscyplinowanie maszerowała naprzód, powierzając w kolejnych modlitwach :Różańcu i Koronce do Bożego Miłosierdzia swoje pielgrzymie intencje. I tak troszkę zmarznięci, troszkę umorusani ok.godz.16 tej dotarliśmy do zawadzkiego Sanktuarium. Po modlitwie przed Cudownym Obrazem Matki Bożej i i uzupełnieniu pieczątek w naszych credencialach udaliśmy się na „grilowisko” zawadzkie na gorący posiłek. Tradycyjną „muszelkową” zupkę pomidorową dowiozła nam ANIA, „hiszpańska” siostra naszej koleżanki Gosi.///ANA!! Porfavor!! Zawsze przyjeżdżaj na urlop w tym czasie!/// Byliśmy wdzięczni, bo dzień był chłodny i deszczowy i zupkę „wmłóciliśmy” do ostatniej muszelki. W dobrych humorach, serdecznych pożegnaniach i umówieni ze sobą oraz Ks, Kustoszem na kolejny, ostatni już etap rozjechaliśmy się do domów. Świętemu Jakubowi oraz Matce Bożej Zawadzkiej dziękujemy za szczęśliwą drogę.

BUEN CAMINO!

Małgosia